Daję się wyszumieć wszystkiemu co przychodzi: niech szumi żal i gniew, niech boli, skoro musi. Wiem, że przyjdzie czas, gdy znów obudzę się z myślą: „…to zapiera dech, że jest coś, a nie nic.”
Wdzięczność pomaga nie tylko uporać się z poczuciem straty. Pomaga odnaleźć i zatrzymać umiejętność cieszenia się życiem.
Są jednak ludzie, którzy z wdzięcznością mają problem. To uczucie trudno jest odnaleźć w sobie ludziom niedojrzałym emocjonalnie i z tego powodu mocno skupionym na sobie. Ciężko o wdzięczność u ludzi ze skłonnościami masochistycznymi, którzy tak zapamiętale pielęgnują rozżalenie, że na wdzięczność brakuje miejsca. Bywa też obca tym, których osobowość ma rys narcystyczny. Tacy ludzie mają problem z większością uczuć związanych z relacjami międzyludzkimi.
Ludzie dojrzali emocjonalnie łatwiej odnajdują w sobie wdzięczność niż niedojrzali, bo wdzięczność trzeba umieć unieść. Gdy przyjrzymy się tej emocji bliżej, okazuje się, że jej przeżywanie może być ciężkie dla osób, u których wdzięczność powoduje wrażenie bycia dłużnikiem. Tworzy wówczas poczucie konieczności oddania czegoś z nawiązką, albo przynajmniej oddania tak, żeby być „kwita”. Człowiek dojrzały emocjonalnie wie, że bilans relacji z drugim człowiekiem czasem nie wychodzi na zero. Przecież idealnie symetryczne pod względem dawania i brania relacje to unikat. Przecież nie wszystkie życiowe długi da się spłacić i nie o to chodzi, żeby uporczywie dążyć do ich spłacenia. Są jednak ludzie, którym trudno żyć w przeświadczeniu, że zawdzięczają coś nie tylko sobie, albo że nie mogą tyle dać, ile od kogoś przyjęli.
Dojrzewając emocjonalnie zauważamy, że wdzięczność, bez względu na brak symetrii w dawaniu i przyjmowaniu, ma szansę być pomostem między ludźmi, budulcem pięknych relacji.
A jeśli ją w sobie odnajdziemy, prędko odkryjemy jeszcze jedną jej właściwość: wdzięczność nie jest emocją, która trwa nieustannie. Pojawia się, przemija i powraca, czyniąc życie ciekawszym, a człowieka – bogatszym.
Dostrzeżemy też, że może być skierowana nie tylko w stronę drugiego człowieka. Czasem dalej.
I wtedy idzie w parze z tym, co stanowi desygnat słowa: DOCENIAM.
O tym właśnie śpiewają Kasia i Jacek Sienkiewiczowie.