Syndrom Kłapouchego

kłapouchy

Mówią, że ma depresję. Albo dystymię – czyli przewlekły stan, w którym ktoś nie potrafi się niczym cieszyć. Niemal stale towarzyszy mu jedna i ta sama emocja: smutek. Może to jest dystymia. Ale nie jest to wcale pewne. To, że ktoś jest pesymistą i melancholikiem – jak Kłapouchy – nie oznacza, że jest chory.


Ponurak, którego myśli utkane są z fatalizmu i negacji. Uroczy na swój sposób zrzęda i filozof – stoik, z godnością przyjmujący każdą porażkę, (bo zawsze spodziewa się porażek). Osiołek uświadamia, że świat byłby chyba nudny, gdyby wszyscy brykali.

Jest wycofany i jednocześnie kochany. Każdy z mieszkańców Stumilowego Lasu (nie tylko Miś), poszedłby pewnie na koniec świata, żeby odnaleźć zgubiony ogon osła.
Mieszka w swoim Ponurym Zakątku filozofując i snując smutne scenariusze, ale ma bezcenny skarb: istoty, na które może liczyć. W Stumilowym Lesie (na szczęście!), wszyscy są na tyle mądrzy, że różnice temperamentu nie są przeszkodą dla przyjaźni.

A gdyby przyjaciele zaprowadzili Kłapouchego na terapię? Czy jest szansa na to, aby egzystencję osiołka uczynić bardziej radosną?
Tak, choć oczywiście Kłapouchy musiałby sam tego chcieć. Są pytania, które mogłyby pomóc zbliżyć się osiołkowi do Pogodnego Zakątka.
Zakładam, że najpierw, pytany o historię swojej melancholii, Kłapouchy powiedziałby: „była ze mną zawsze, od kiedy pamiętam”.

– No dobrze. A teraz poszukaj od tej reguły wyjątków. Na pewno istnieją.

Gdy Miś o Bardzo Małym Rozumku znalazł zgubiony ośli ogon, a Krzyś przymocował go we właściwe miejsce, „Kłapouchy zaczął hasać i fikać kozły po Lesie, i machać ogonem wesoło…”. Równie szczęśliwy był w dniu urodzin. Dostał wtedy w prezencie pustą baryłkę po miodzie, która stała się Praktyczną Baryłeczką, w której można przechowywać Różne Różności. I coś, co kiedyś było balonikiem, a później z łatwością zmieściło się do baryłki.

Takich chwil w życiu każdego Kłapouchego jest więcej. Każda z nich zadziała się z jakieś przyczyny i w konkretnych okolicznościach. Jeśli upleciemy z nich opowieść i jeśli postawimy przed sobą wyzwanie dokładania do niej kolejnych rozdziałów – może się zdarzyć, że wyjątki staną się regułą, a syndrom Kłapouchego – tylko wspomnieniem.