Efekt Motyla

efekt motyla

Oznajmił swoją obecność w domu trzepotem skrzydeł. Jeśli zobaczysz motyla późną jesienią, najczęściej będzie to Pawik.

Po Pawiku można spodziewać się przeróżnych dziwactw. Dziwne jest to, że jest długowieczny, bo żyje nawet 10 miesięcy. Jeszcze dziwniejsze, że rozmnaża się w pokrzywach i zimuje w Polsce. I jest pięknym pijakiem.

Gdy liście, niczym motyle, sfruwają z drzew, Pawiki szukają miejsc, w których mogą przespać zimę. Najlepiej nadają się do tego miejsca wilgotne i ciemne. Jaskinie, skalne szczeliny, piwnice, dziuple drzew… Dom jest dla Pawika zdecydowanie zbyt ciepłym miejscem na zimowisko.

Chyba to zauważył, bo zaczął buszować po salonie w poszukiwaniu lepszej miejscówki ale nie umiał się wydostać. Gdy przysiadł na chwilę na chmurze – na obrazie  przedstawiającym nadmorski pejzaż, przyszło mi do głowy, że może zechciałby posilić się czymś pysznym zanim pomogę mu wydostać się tam, gdzie jest nieco chłodniej. Kwiatów o tej porze roku nie znajdzie, z owocami też może być problem, a w zimowy sen dobrze jest zapadać nie będąc głodnym motylem…

Zanim Pawik wystroi się w skrzydła, czyli wtedy, gdy jest jeszcze gąsienicą, żywi się pokrzywami. Gdy wydorośleje – wcina nektar kwiatów i soki drzew. Jednym z jego najbardziej ulubionych smakołyków są przejrzałe, najlepiej nieco sfermentowane owoce.  Nie miałam w domu fermentujących owoców, więc Pawik musiał zadowolić się sokiem z pomarańczy.

Nie od razu zaufał, gdy proponowałam mu przesiadkę ze ściany na moją dłoń. Ale gdy zaufał, tak mu się spodobało, że nie chciał z dłoni zejść na gałązkę rozmarynu. Z plasterka pomarańczy owszem – skorzystał. Gdy zaprowadziłam go do ogrodu, na resztki jesiennego ciepełka, w pobliże drewutni i okna do piwnicy, dostał więc cały plasterek. Na „do widzenia”.

Nie wiem jakie miejsce wybrał na diapauzę (czyli motylą hibernację), ale mam nadzieję, że wiosną znów wpadnie na sok pomarańczowy.

Najdziwniejsze w zimowaniu Pawików jest to, że robią się dla ludzi prawie niewidzialne. Zwróć uwagę na  fragment filmu, na którym motyl składa skrzydła. Robi się wówczas podobny do zeschłego liścia, albo fragmentu kory drzewa. To pomaga mu świetnie kamuflować się w zakamarkach strychów, piwnic, drewutni, ogrodowych altan albo pod kopczykiem liści. Mieszkasz przez całą zimę pod jednym dachem ze śpiącymi Pawikami i nie masz o tym pojęcia.

Jeśli Twoje bystre oko wypatrzy zimą śpiącego Pawika w jakimś chłodnym miejscu domu – nie przeszkadzaj mu. Kiedy dni staną się cieplejsze, rozłoży skrzydła i ruszy w świat.

A teraz coś, czego w opowieści o motylu w psychologicznym niecodzienniku braknąć nie może:

efekt motyla

– coś pozornie nieistotnego, drobiazg, detal. Przypadek, który wydaje się bez znaczenia choć może diametralnie zmienić bieg wydarzeń.

Ojcem pojęcia „efekt motyla” jest  Edward Lorenz, amerykański meteorolog i matematyk. W latach 60. ubiegłego wieku Lorenz zajmował się komputerowym prognozowaniem pogody. Wykorzystywał do tego celu 12 równań, w których zmiennymi były wartości odpowiadające parametrom ciśnienia, temperatury, prędkości wiatru…

Naukowiec odkrył, że przy zmianie liczby wyjściowej, polegającej wyłącznie na za zaokrągleniu z wartości 0,506127 do 0,506, przebieg modelowanego zjawiska pogodowego diametralnie się zmienia. To właśnie dlatego szanujący się meteorolog będzie wzbraniał się przed długoterminowym prognozowaniem pogody. Wystarczy wiedza, że nie jest możliwe na tyle precyzyjne określenie aktualnych danych wyjściowych, aby w dalsze obliczenia nie wkradł się błąd, który sprawi, że model w perspektywie kilku dni owszem zadziała, ale dalsza prognoza będzie totalnie nietrafna.

Fascynujące odkrycie Lorenza dało początek Teorii Chaosu. Stało się też inspiracją dla książek, filmów i psychologicznych, rozważań nad rolą pozornie nieistotnych wydarzeń, które wpływają w sposób kluczowy na życie człowieka.

Najważniejsza myśl, jaka wynika z tych rozważań brzmi: nic nie jest przesądzone. Nawet coś bardzo niepozornego może zmienić wszystko.

Pewnie zdarzało Ci się słuchać historii o tym, jak komuś zawieruszyły się klucze, przez co nie zdążył na samolot, który jak się później okazało nie dotarł do celu podróży, bo zdarzył się wypadek.

Albo o tym jak historia upadku na narciarskim stoku skończyła się małżeńską przysięgą „pechowego” narciarza i pielęgniarki z oddziału urazowo-ortopedycznego, a losy obojga wyglądałyby zupełnie inaczej, gdyby pielęgniarka nie zastąpiła na dyżurze swojej koleżanki.

Był taki czas, gdy mój prawie dorosły syn nie miał zielonego pojęcia co chciałby robić po maturze. Jaką wiedzę zdobywać i jakiej profesji „sprzedać” później swój czas i zaangażowanie. Słuchałam wówczas wykładów z psychoterapii w trybie real time online. W pewnym  momencie wpadłam na pomysł, że będzie mi wygodniej słuchać jeśli przełączę sygnał z laptopa na telewizor. Był to jeden z ciekawszych przedmiotów a do kompletu – wykładowca z pasją. Przypadek sprawił, że w jednym z najlepszych momentów wykładu mój syn wszedł do salonu i zainteresował się tym, co usłyszał.

– To ciekawe jest – powiedział odkrywczo.

Kilka lat później, a dokładnie w minioną środę, 26 listopada obronił pracę magisterską. Jest psychologiem.

Efekt motyla.

Jaki efekt motyla zadziałał w Twoim życiu?

Czytaj też:

Instrukcja obsługi lęku – część 1

 

Treść zabezpieczona przed kopiowaniem